20. rocznica śmierci Profesora Oktawiana Koczuby

13.05.2021

Profesor Oktawian Koczuba, Prorektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego, obecnej Akademii Leona Koźmińskiego (1942-2001).

Oktaw, bo tak Go wszyscy nazywaliśmy, odszedł naprawdę nagle: w ciągu kilku minut pogodnego niedzielnego poranka. Nic nie zapowiadało tego odejścia, gdyż był w pełni aktywności i sił. Nie zdążył nacieszyć się ani świeżo narodzonym wnukiem, ani sukcesem Uczelni, którą współtworzył z takim zapałem, pomysłowością, energią, ani życiem, które tak umiał kochać, ani przyjaciółmi, których miał tylu od Łeby po Morskie Oko... I tyle miał jeszcze do zrobienia, tyle snuliśmy planów na bliższą i dalszą przyszłość. Dziś jeden z nowoczesnych budynków Uczelni nosi Jego imię, a przy wejściu wmurowana została tablica, którą z okazji Inauguracji Roku Akademickiego 2001/2002 – pierwszego roku bez Niego – odsłonił Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Tysiące ludzi przechodzą przed tą tablicą...

Oktaw był kochany. Kiedy rozeszła się ta straszna wiadomość, tylu ludzi płakało i to nie były, i nie są udawane łzy. Był człowiekiem niezwykłym i wszyscy wiemy, że nie da się Go nigdy i nikim zastąpić. Jego miejsce pozostanie na zawsze boleśnie puste. Jego niezwykłość polegała na tym, że ludzką dobroć, wielkie serce i wielkie ciepło dla ludzi umiał łączyć ze sprawnością i zaradnością w działaniu, z najwyższymi kompetencjami menedżera, nauczyciela akademickiego, eksperta. Ogromne wyczucie ludzkich spraw i wielką wrażliwość umiał łączyć z trzeźwą kalkulacją, której nigdy nie używał na szkodę innych, ale dla ich pożytku. Wytarte określenie „wrażliwość społeczna” w Jego wykonaniu nabierało prawdziwego sensu. Potrafił i chciał tak skutecznie ludziom pomagać i był w tym bezinteresowny. Nie oczekiwał ekwiwalentu na zasadzie „do ut des”. Dlatego miał tak wielu przyjaciół chętnych do wszelkiej pomocy. Korzystał z tej gotowości po to, by pomóc innym. Nigdy nie absorbował przyjaciół swoimi problemami. Jeżeli to problemami innych. Szczególnie wrażliwy był na los tych, którym się w życiu nie wiodło. Dla uczczenia Jego Pamięci przyjaciele ufundowali stypendium Oktawiana Koczuby.

Swoim bliskim, współpracownikom i przyjaciołom stwarzał niezwykły komfort psychiczny. Oktawowi przedstawiało się „koncert życzeń”, jak sam żartobliwie mawiał, a On te życzenia realizował. Był człowiekiem wyobraźni i odwagi. Potrafił angażować się w pionierskie przedsięwzięcia. Jego ukochanym dzieckiem była Uczelnia. Miał odwagę marzyć i dobrze wiedział, czym prawdziwa nowoczesna uczelnia akademicka być powinna. Jako Prorektor odpowiedzialny za gospodarkę i finanse Uczelni zawsze znajdował środki i sposoby na realizację zamierzeń na pozór niewykonalnych. To dzięki Niemu w miejscu zrujnowanej fabryki powstał nowoczesny kampus na ulicy Jagiellońskiej, to On zawsze potrafił znaleźć środki na badania naukowe, na współpracę zagraniczną, na rozwój młodej kadry naukowej, na sport, na sprawy socjalne. 

Pracował bardzo ciężko, ale nie był pracoholikiem. Zawsze znajdował czas dla rodziny i dla przyjaciół. Zabrakło Mu go tylko, by zadbać o własne zdrowie. Pamiętamy Go jako radosnego optymistę, pełnego planów, pomysłów, zawsze pozytywnie nastawionego do świata i jego wyzwań. Ten sam radosny błysk można było wyraźnie dostrzec w oku Bartosza, Jego wnuka, który ukończył pół roku krótko przed śmiercią Dziadka, a dziś jest studentem Akademii Leona Koźmińskiego. Non omnis moriar… 

Prof. Andrzej K. Koźmiński  Honorowy Prezydent Akademii Leona Koźmińskiego                                            

Czytaj także